Jeśli się często obcuje z Liturgią Godzin, to po pewnym czasie jej elementy wracają do człowieka w takich momentach, w których się tego w ogóle nie spodziewa. Pisałam kiedyś - na wakacjach jeszcze - o krążeniu mi po głowie fragmentu z Psalmu 108 (Do mnie należy Gilead i ziemia Manassesa...). Wczoraj natomiast (właściwie na przełomie wczoraj i dzisiaj) przyszedł do mnie fragment z Psalmu 121: Pan ciebie strzeże, jest cieniem nad tobą. Trudny to był wieczór i noc pod wieloma względami. I właśnie wtedy - Pan ciebie strzeże, jest cieniem nad tobą. Wieczór doświadczania smutku, bólu, bezradności, trudności, trochę żalu i pretensji do samego Pana Boga. Jak na złość - właśnie wtedy Pan ciebie strzeże, jest cieniem nad tobą.
A potem przyszło jeszcze coś innego.
Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Dobrze się strzec nawzajem. Westchnieniem. Psalmem. Litanią. Czymkolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz