wtorek, 16 listopada 2010

czy muzyka jest do zbawienia koniecznie potrzebna?

Na spotkanie SOWY (Szkoły Odnowy WiarY) zawitał dziś z dawna oczekiwany gość - o. Błażej Matusiak OP. Mówił o muzyce we Mszy świętej, swój wykład ilustrował fragmentami nagrań. Ciekawe, choć trudne. Kwiatki, które mi zapadły w pamięć (i w notes):

Śpiew mężczyzny jest bardzo męski, a śpiew kobiety - bardzo kobiecy

Śpiewanie to piękne oddychanie - o. Błażej nie umiał powiedzieć, czyja to oryginalnie myśl.

Głos jest sumą własnych doświadczeń i przeżyć oraz głosów innych ludzi, których się słyszało/słuchało.

U grekokatolików chłopak by nawet nie pomyślał, że ma powołanie, gdyby nie miał dobrego głosu.

I na koniec absolutny hit: Śpiewa człowiek, nie anioł - nie musimy udawać kogoś, kim nie jesteśmy :)

1 komentarz:

  1. hm... w tym ostatnim pił do tzw. śpiewu solezmeńskiego jak nic. a z innej beczki (albo może i tej samej :P): szkoda, że w Kościele zachodnim nie mamy jakiejś naprawdę żywej tradycji śpiewu liturgicznego.

    OdpowiedzUsuń