wtorek, 31 maja 2011

sakrament dla wszystkich

Fantastyczne dzisiejsze spotkanie Szkoły Odnowy Wiary z księdzem Adamem Łuźniakiem, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Opowiadał nam o sakramencie kapłaństwa. Opowiadał i odpowiadał. Kilka ważnych, cennych, chociaż może się wydawać, że niezbyt odkrywczych myśli.

Ofiara Chrystusa miała ten szczególny wymiar, że po raz pierwszy kapłan - ten, który składa - zjednoczył się z ofiarą - tym, co składane. Przed Chrystusem składanie ofiary przez kapłana w żaden sposób nie wiązało się moralnie z osobą i czynami samego kapłana. Chrystus wkroczył w tę rzeczywistość i ją zmienił.

Kapłaństwo - zarówno powszechne (wynikające z sakramentu chrztu), jak i służebne (wynikające z sakramentu święceń) wypływa z kapłaństwa Chrystusa. Chrystus jest jedynym Kapłanem, tj. pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. To, że na świecie mamy setki tysięcy kapłanów, jest możliwe tylko dzięki włączeniu ich w to jedyne kapłaństwo Chrystusa.

Motyw oblubieńczego charakteru kapłaństwa. Chrystus umiłował Kościół - Kościół stał się więc Oblubienicą (łacińskie Ecclesia to dziewczynka). Skoro więc kapłani zanurzeni są w kapłaństwie Chrystusa, to i oni poślubiają Kościół. Biskup poślubia diecezję, w której działa jako biskup - stąd nosi pierścień, oznakę przynależności.

W tym kontekście sensu i jasności nabiera celibat. Skoro kapłan jest zaślubiony z Kościołem, to nie może wziąć sobie innej żony.

Co do kapłaństwa kobiet natomiast - przed argumentem psychologicznym stoi zawsze argument teologiczny. Poza tym, jak to ujął ks. Łuźniak, Chrystus poprzez Wcielenie wszedł w lud o kulturze, w której kapłanami byli mężczyźni. Będąc Bogiem, nie obawiał się wytykać Żydom błędów, zmieniać tradycji, wskazywać na rzeczywistość ponad ich zwyczajami. Skoro w sprawie kapłaństwa nie zrobił żadnego, najmniejszego nawet kroku do zmiany, to można przypuszczać, że aprobował męski charakter urzędu kapłańskiego.

3 komentarze:

  1. w głęboki i ciekawy sposób pisze o celibacie Pyda na swoim blogu, m.in. skąd on u katolików, a brak w prawosławiu. bo to nie takie proste i nie wiem, czy słowo "zaślubiny" nie wprowadza mylącej analogii do ślubów zakonnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. aha, no i nie przytoczyłaś tego argumentu teologicznego, a myślę, że warto pisać o takich poważnych rzeczach precyzyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. hm, z tym argumentem teologicznym miałam na myśli tak naprawdę kilka argumentów, wywodzących się z Pisma świętego, głównie o gronie 12 Apostołów (że nie było tam kobiet), o Chrystusie-Pasterzu (pasterzami owiec byli mężczyźni) i jakieś pomniejsze.

    a co do tej mylącej analogii, to nie pomyślałam o tym :)

    OdpowiedzUsuń