środa, 25 maja 2011

rachunek zdań

Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swojego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.
(Mt 18,15-17)

Jak wielka jest siła i rola wspólnoty Kościoła! I nie chodzi tu (bezpośrednio) o urząd inkwizycji. Raczej o to braterskie upomnienie. O wyrażanie Bożej miłości. Kościół jest tą wspólnotą, w której jest obecny Chrystus. Już dwóch czy trzech ma między sobą Jezusa, jeśli się gromadzi w Jego imię. Jeśli grzesznik nie usłucha takiej wspólnoty, nie usłucha samego Boga, który w tej wspólnocie jest, działa i wyraża się. Jednoznaczny wyraz konieczności trwania w łączności z Kościołem. W jedności z nim. Kto chce miłować Chrystusa, musi miłować także i Kościół. Nie dlatego, że jest do tego przymuszony, ale dlatego, że tak wskazuje czysta logika Dobrej Nowiny.



Lektura Pisma świętego powinna być tym, na co chrześcijanin znajdzie czas nawet mimo braku czasu. Łatwo powiedzieć, tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz