Szanowna Redakcjo!
Zdecydowałam się napisać do Państwa w związku z felietonem ojca Jana Góry OP pt. "Beatyfikacja od dołu", opublikowanym w ostatnim numerze miesięcznika.
Ojciec Góra, opisując beatyfikację Jana Pawła II posługuje się metaforami i konstrukcjami, które ja, jako katoliczka, uważam za niedopuszczalne. Najpierw pisze, iż na rozpalonych twarzach pielgrzymów zobaczył "Jego oblicze". Mówienie o dostrzeżeniu w czyjejś twarzy czyjegoś oblicza dla katolika wiąże się prosto z Obliczem Chrystusa. Dalej ojciec Góra pisze o poznawaniu bł. Jana Pawła II po łamaniu chleba. Cały ten fragment wprawił mnie podczas lektury w konsternację - nie miałam pewności, czy dotyczy Chrystusa, czy Jana Pawła. Ostatecznie doszłam do wniosku, że jednak Jana Pawła. Poczułam się zniesmaczona, bo znak łamania chleba jest "zastrzeżony" dla Jezusa Chrystusa.
Powyższe uwagi nie wynikają z jakiegoś szczególnego wykształcenia teologicznego, ale z prostej intuicji wiernego, dla którego Ewangelia jest wciąż aktualnym przesłaniem, a jednocześnie Słowem bardzo bliskim. Jeśli ktoś chce to Słowo przeinaczać, naturalne jest reagowanie sprzeciwem. W dobie wolności słowa ojciec Jan Góra oczywiście może wyrażać, co mu się podoba. Z jego poglądami (i, w konsekwencji, tekstami) można się zgadzać bądź nie, ale nie to jest tutaj kluczowe. Kluczowa jest zgoda Redakcji na publikację tekstu, który w moim odczuciu zawiera nadużycia teologiczne.
Oczywiście można powiedzieć, że jest to tylko felieton, a więc specyficzny gatunek literacki, i nie podaje się w nim niczego ex cathedra. Myślę jednak - a nie jestem w tym odosobniona - że podobne wypowiedzi nie tylko nie wnoszą nic dobrego do świadomości katolika, ale wręcz mogą tę świadomość zaburzyć. Od "miesięcznika poświęconego życiu chrześcijańskiemu" oczekiwałabym wypowiedzi w tonie rzeczywiście chrześcijańskim. Moim zdaniem bezpośrednie odnoszenie do bł. Jana Pawła II (czy jakiegokolwiek świętego) słów mówiących o Jezusie Chrystusie zdecydowanie wykracza poza ten ton - zwłaszcza jeśli wychodzi z ust zakonnika, kapłana, duszpasterza. Stwarza bowiem zagrożenie potraktowania tej metafory dosłownie i uznania Jana Pawła za lokalnego bożka.
Nie postuluję tu tworzenia nowego Świętego Oficjum ani wprowadzania cenzury do miesięcznika. Proszę tylko o uwagę w doborze tekstów. Ewentualnie o jakąś rozsądną krytykę czy komentarz takich wywodów, zamieszczone na łamach. Proszę o to dla dobra wszystkich czytelników, z których nie wszyscy muszą myśleć krytycznie (nawet jeśli takie jest założenie Redakcji).
Z poważaniem,
a przede wszystkim z Panem Bogiem,
O.A., Wrocław
Tak. Wysłałam przed chwilą. Amen.
i bardzo dobrze :)! ulga?
OdpowiedzUsuńi dobrze! :)
OdpowiedzUsuń