wtorek, 20 lipca 2010

najlepszość

Dziś w Kościele obchodzimy wspomnienie błogosławionego Czesława Odrowąża, a we Wrocławiu - uroczystość, jako że Czesław jest patronem miasta. Jego relikwie znajdują się w kościele oo. dominikanów we Wrocławiu. Dziś właśnie część relikwii została przekazana dziewięciu parafiom z całej Polski. Kazanie wygłosił o. Wojciech Prus OP; mówił o charakterze Wrocławia w perspektywie osoby bł. Czesława.

Kazanie to, w połączeniu z całością uroczystości odpustowych, a także z wydarzeniami mojego życia prywatnego, wzbudziło we mnie pewną refleksję, której w ogóle się nie spodziewałam, ale którą chciałabym się tutaj podzielić. Pomyślałam mianowicie, że jakoś tak się w życiu układa, że Pan Bóg wybiera sobie tych najlepszych, żeby byli blisko Niego. I albo zabiera ich do Siebie od razu, albo powołuje ich do bardziej aktywnego udziału w budowie Królestwa Bożego na ziemi. Błogosławiony Czesław był niewątpliwie kimś, kto w pewnej sferze był najlepszy. To jego modlitwa sprowadziła ratunek dla miasta w czasie oblężenia w 1241 roku (szerzej tutaj: bł.Czesław). Był założycielem i pierwszym przeorem wrocławskiego klasztoru dominikanów, to też o czymś świadczy. Więc był w pewnym sensie najlepszy. I Pan Bóg widząc te jego cechy, które składały się na "najlepszość", już wcześniej, powołał go, żeby budował dzieło Boże na świecie. Podobnie z wieloma innymi zakonnikami, kapłanami, z wieloma innymi świętymi i błogosławionymi. Powoływał ich dla Siebie, żeby Go chwalili swoim działaniem.

I byłoby to bardzo pesymistyczne stwierdzenie - można byłoby posądzić Pana Boga o niesprawiedliwość, może nawet okrucieństwo - gdyby się zapomniało, że przecież Pan Bóg chce zbudować Królestwo Boże na ziemi właśnie dla nas. Dla każdego z nas. Nie zawsze takimi metodami, jakie nam się wydają odpowiednie. Nie zawsze tak, jak nam jest wygodnie. Przecież do takich zadań można powołać każdego, więc dlaczego akurat takich ludzi? Dlaczego właśnie tych najlepszych? No i czy to nie jest głupie pytanie? Tak, wskutek Bożej łaski każdy mógłby zrobić to, co zrobił bł. Czesław, co zrobił św. Maksymilian Kolbe, co zrobiło tylu innych. Ale może właśnie po to Pan Bóg wybiera sobie takich właśnie ludzi, bo w nich najpierw inwestuje i oczekuje odpłaty? A może wybiera ich sobie także dlatego, żeby Samemu męczyć się trochę mniej i żeby móc bardziej zaopiekować się tymi słabszymi, tymi "mniej najlepszymi"?

Antropomorfizuję Pana Boga do granic możliwości. Znak to, że pora skończyć. Mam jednak silne poczucie, że w chwilach takiego doświadczenia - utraty najlepszych na rzecz Pana Boga - trzeba pamiętać o tym, że Pan Bóg ma jednak pewien plan - plan zbawienia nas - i do jego realizacji potrzebuje każdego człowieka, ale szczególnie tego, który sam Go w pewien sposób odnalazł. Bo bycie najlepszym to chyba właśnie zbliżenie się do Pana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz