wtorek, 22 lutego 2011

duchem z Duchem

Niesamowite, kiedy widzi się człowieka dobrze przygotowanego na swoją śmierć. Taki spokój, który wszystko wygładza i wyjaśnia. Szczera rozmowa o Panu Bogu i o Jego miejscu w naszym życiu. Jak wiele może zmienić oddanie swego cierpienia właśnie Jemu! Moja babcia, o której we wrześniu pisałam, że ma już dość życia i że przykro tego słuchać, teraz prosi o modlitwę w intencji szczęśliwej śmierci i z uśmiechem mówi, że ma za kogo ofiarować te cierpienia, dlatego jest jej lżej.

Wielkie, piękne świadectwo.

Na pożegnanie powiedziała mi: Niech cię Bóg błogosławi. Przypomniało mi się błogosławieństwo z Księgi Liczb. Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze Swe nad tobą, niech cię obdarzy Swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze Swoje i niech cię obdarzy pokojem (Lb 6,24-26). Myślę sobie, że może to ostatnie pożegnanie, które babcia do mnie skierowała; nie mogę tego wiedzieć, ale jeśli tak jest, to właśnie tak powinno ono wyglądać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz