Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.
(J 6,53)
Ten fragment mowy eucharystycznej ukazuje pośrednio rzeczywistość najpełniejszej miłości człowieka do Chrystusa. Chrystus ofiaruje samego Siebie, Swoje Ciało i Swoją Krew, za nas. I mówi bardzo dosłownie o jedzeniu i piciu. Nie owija w bawełnę, nie mówi o przyjmowaniu czy czymś podobnym. Jedzenie i picie kojarzą się z tą najbardziej przyziemną i ordynarną stroną ludzkiej egzystencji. A jednak w ten sposób Jezus chce być potraktowany.
Z jednej strony jest to wskazanie na zasadnicze dobro cielesnej części natury człowieka. Z drugiej strony jest to wezwanie do tej najdojrzalszej miłości - miłości gotowej przyjąć miłość Drugiego. Przypomina mi się kazanie ze wspominanego wcześniej ślubu roku. Kochać to być gotowym na przyjęcie miłości drugiej osoby.
Jezus w Eucharystii właśnie tego nas uczy. Stąd ma wypływać nasza miłość do Niego, a z niej - miłość do innych ludzi. W końcu jeśli jestem gotowa przyjąć Bożą miłość, tę nieskończoną, największą, doskonałą - to powinnam być gotowa także na przyjęcie tej ludzkiej, nieskończenie mniejszej i mniej doskonałej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz