środa, 30 marca 2011

akcja-reakcja

Jarmark zakończył się sukcesem. Dzięki wszystkim, którzy przy nim pracowali, a przede wszystkim dzięki tym, którzy przyszli i korzystali z dobrodziejstw, sowicie za nie płacąc. Udało nam się zebrać 12 tysięcy złotych! Dzieciaki z Nowej będą miały wspaniałe wakacje, no i pewnie remont też się uda. Dziękuję w imieniu swoim, organizatorów i tych dzieci, którym pomogliśmy.

To nie był łatwy czas. Trudna była też Msza święta w niedzielę, kiedy wyrwałam się z Jarmarku tylko na tę godzinę. Nie mogłam wysiedzieć i zamiast myśleć o Panu Bogu, myślałam o tym, co się dzieje na moim stoisku, co trzeba zrobić, jak to organizować dalej. Pozostaje jedynie nadzieja, że Pan Bóg zna intencje i dlatego nie będzie zbyt surowy za to zupełne rozbicie.

Wczoraj na spotkaniu SOWY gościliśmy biskupa Andrzeja Siemieniewskiego, który mówił nam o sakramencie bierzmowania (w ramach cyklu spotkań o sakramentach). Wspominał o tym, że kiedy jego bratanek w Stanach Zjednoczonych przygotowywał się do bierzmowania w wieku 16 lat, musiał oprócz spełnienia innych warunków wylegitymować się konkretną liczbą odbytych godzin wolontariatu. Biskup mówił - a ja się z tym zgadzam - że to bardzo dobry pomysł, żeby młodego człowieka (i człowieka w ogóle), który ma pogłębić swoją relację z Bogiem, uczulać na obecność i potrzeby drugiego człowieka. Żeby ten sakrament miał przedłużenie w odnajdywaniu Boga w ludziach. Myślę sobie, że może trzeba by wprowadzić coś takiego także u nas. Wielu młodych angażuje się w różnego rodzaju wolontariaty, ale chodzi o to, że jako chrześcijanie (i to już dojrzali, jak sami często podkreślają) mają wręcz obowiązek świadczyć dzieła miłosierdzia. Znowu wraca encyklika Deus caritas est.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz