Ze świata, w którym ludzie się spieszą, samochody pędzą, deszcz leje tak, że prawie żaby lecą z nieba - do świata Boga. Przed Niego, żeby uklęknąć, usiąść, stanąć (chociaż najchętniej to położyć się krzyżem przed Nim albo w ogóle wziąć Go w ramiona i wszczepić w swoje serce). Taki biały, kruchy, cichy, pokorny, słaby i mizerny. Bezbronny, ale w inny sposób niż wtedy, na krzyżu. Taki, jaki stoi w kaplicy w monstrancji, nie oczekuje pomocy od innych dla Siebie. Raczej oczekuje, żeby tę pomoc dać wszystkim potrzebującym, którzy przed Nim staną.
Dwie nierozerwalne rzeczywistości oczekiwania.
Jezu najcierpliwszy - zmiłuj się nad nami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz