Może właśnie o to chodzi, żeby czasem pozwolić innym zadziałać za siebie. Innym i Innemu. Nie zawsze wszystko musi być po mojemu.
Roraty docenia się najlepiej wtedy, kiedy dobrowolnie decyduje się zostać w domu. I sens Adwentu się wtedy też docenia. Bo nie chodzi o to, żeby było dużo, szybko, intensywnie, męcząco. Chodzi raczej o to, żeby było dobrze, mądrze, z miłością do Boga, do siebie i do ludzi.
Tematem dzisiejszego dnia w moim cichym życiu jest miłość do siebie. Jak mam kochać Boga i bliźniego, jeśli nie kocham samej siebie? ... a bliźniego swego jak siebie samego - czasem jest tak, że są to najgorsze życzenia wobec tego bliźniego. A Boga? Jeśli nie przeznaczam choćby części swojego serca, swoich sił, swojej duszy dla siebie, to jak mogę ich całość przeznaczyć dla Boga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz