czwartek, 13 listopada 2014

wzorce

Od jakiegoś czasu bardzo dobitnie dociera do mnie ogrom Bożego Miłosierdzia. Niezasłużonego, darmowego, niezrozumiałego Bożego Miłosierdzia. Miłosierdzia, przed którym można próbować się ukryć, ale to akurat nigdy się nie uda. Zadziwia mnie Bóg, który po raz siedemdziesiąty siódmy przychodzi, gdy siedzę w swoim ciemnym kątku, i mówi, że jeśli chociaż trochę chcę do Niego wrócić, to On z radością mnie przyjmie.

Na kanwie dzisiejszej spowiedzi doszłam również do pewnej poruszającej mnie myśli. Mianowicie, że nasze relacje z ludźmi powinniśmy wzorować na relacji z Bogiem - a nie na odwrót. Nie muszę się chować przed Bogiem jak dziecko przed rodzicem, który będzie krzyczał po zobaczeniu zbitej szyby. Za to mogę pójść do ojca i powiedzieć mu wybaczam, nawet jeśli jest to siedemdziesiąty siódmy raz, bo tego sama doświadczam od Boga.

Niby takie proste, ale jednak uderzające.

Jezu najcierpliwszy, zmiłuj się nad nami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz