środa, 5 listopada 2014

tęsknota

Praca w katolickiej księgarni daje sporo nowych doświadczeń.

Pierwsze jest takie, że naprawdę sporo ludzi pragnie pogłębiać swoją wiarę i decyduje się robić to poprzez lekturę. Wszelaką. Poradniki modlitewne, rekolekcje, świadectwa, życiorysy świętych, komentarze do Ewangelii... i mnóstwo innych. Oczywiście, jak na deklarowane dziewięćdziesiąt z górą procent katolików w społeczeństwie, i tak nie nie jest powalająca liczba klientów. Jednak najważniejsze, że są. Że te wszystkie książki nie trafiają w próżnię.

Drugie doświadczenie to spotkanie z ludźmi. Różnymi. Z ludźmi, którzy mają wiele do opowiedzenia, również w kwestii wiary. Z takimi, którzy chętnie dzielą się swoim doświadczeniem Boga. Również z takimi, którzy w religii i okolicach szukają lekarstwa na swoje problemy duchowo-psychiczne. No i, na ostatek, także z takimi, którzy rozwiązań problemów psychicznych nie szukają, chociaż może czasem byłoby to wskazane. Tych ostatnich jest zdecydowanie najmniej. Zresztą, sam fakt, że przychodzą do księgarni, świadczy, że czegoś szukają. Może nie zawsze to znajdują, ale mogą za to dostać naprawdę wiele dobrego.

Trzecie doświadczenie to praca w charakterze doradcy. Tutaj naprawdę widać, co to znaczy doradzać. Kiedy przychodzi pan z obłędem w oku, mówiąc, że szuka dla siostrzenicy jakiejś książki na osiemnastkę... albo pani poszukuje dla wnuka z okazji pierwszej rocznicy ślubu czegoś ciekawego... od razu zamieniam się w poszukiwacza skarbów i prowadzę ich do dobrze mi znanych kryjówek, w których takie skarby można znaleźć. Nigdy się nie spodziewałam, że tyle frajdy sprawi mi widok człowieka wychodzącego z książką pod pachą. No, bo też przecież nigdy wcześniej nikomu książek nie polecałam :)

I czwarte doświadczenie, pewnie nie ostatnie, ale na pewno ostatnie z ważnych. Potrzeba kontaktu z Panem Bogiem. Bo spotykam codziennie wielu ludzi, którzy z Nim są, spotykają się, rozmawiają. I we mnie budzi się tęsknota. Tak po prostu. Codziennie kilka razy mam w rękach Pismo święte, które podaję klientom. I codziennie wieczorem z radością biorę swoją biblię do ręki, żeby ją poczytać w ramach modlitwy. Już dawno tego nie doświadczyłam. Oby jak najdłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz