niedziela, 6 lipca 2014

choćby matka opuściła

Konfesjonał. Za kratką znajomy ojciec, który patrzy na mnie przez cały czas (jak mu jest tak wygodnie???). Dobra, jest wyznanie grzechów, jest pouczenie, naznaczenie pokuty, wreszcie rozgrzeszenie. I już, już rzucę tylko sympatyczne, ale zdawkowe Bóg zapłać...

I nagle, jak grom z jasnego nieba. Nie wiem, jak zdążył to wypowiedzieć w czasie mojego nabierania oddechu.

Pamiętaj, że Bóg cię bardzo kocha i przebaczył ci twoje grzechy.

Bóg mnie kocha. Choćby nikt na świecie już mnie nie kochał, to Bóg mnie kocha. Choćbym ja nie kochała, to Bóg mnie kocha. Choćby wszyscy zawiedli... i choćbym ja zawiodła... Bóg mnie kocha.

Dziękuję Ci, Boże, za wierzących księży. Za świętych księży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz