Konfesjonał. Za kratką znajomy ojciec, który patrzy na mnie przez cały czas (jak mu jest tak wygodnie???). Dobra, jest wyznanie grzechów, jest pouczenie, naznaczenie pokuty, wreszcie rozgrzeszenie. I już, już rzucę tylko sympatyczne, ale zdawkowe Bóg zapłać...
I nagle, jak grom z jasnego nieba. Nie wiem, jak zdążył to wypowiedzieć w czasie mojego nabierania oddechu.
Pamiętaj, że Bóg cię bardzo kocha i przebaczył ci twoje grzechy.
Bóg mnie kocha. Choćby nikt na świecie już mnie nie kochał, to Bóg mnie kocha. Choćbym ja nie kochała, to Bóg mnie kocha. Choćby wszyscy zawiedli... i choćbym ja zawiodła... Bóg mnie kocha.
Dziękuję Ci, Boże, za wierzących księży. Za świętych księży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz