Pan Bóg czuwa. Jest, pamięta, czuwa. I reaguje, a czasem w taki sposób, że witki opadają. Ale zawsze skutecznie. Trzeba to tylko dostrzec. Nie zawsze musi być miło i przyjemnie. Pokazał to na przykładzie Swojego Syna, a w kosmicznie pomniejszonej skali pokazuje to w życiu każdego z nas. Nie warto się obrażać. Można tylko stanąć, opuścić ręce wzniesione do walki i powiedzieć: w ręce Twe, Panie... - a On już będzie wiedział, co zrobić.
Aha, no i jeszcze można poprosić o modlitwę wstawienniczą. Ona działa cuda. Wyrażając wspólnotę wiary, wyraża też przed Bogiem naszą wzajemną miłość i troskę. Moc. Jest moc!
P.S. Właśnie do mnie dotarło, że jak się wystukuje na klawiaturze słowo moc, to przez pomyłkę można uzyskać słowo nic. No więc życzę Wam i sobie, żeby w życiu takich pomyłek nie było. Jak wszystkie troski nasze przerzucimy na Niego, to na pewno nie będzie. Ot co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz