Dziś trochę ekshibicjonistycznie.
W moim pokoju na ścianie wisi krzyż, stylizowany na krzyż św. Damiana. Kontury postaci i innych obiektów wokół Chrystusa są złocone. Kiedy siedziałam ostatnio przed nim, światło padało na niego w taki sposób, że wszystkie te złocenia zamazywały sens i treść obrazów. W tym natłoku blasku tylko ciało Chrystusa dawało spokój, ciszę, jakąś ponadracjonalną pewność.
Pierwszy raz od... dawna.
Wniosek: trzeba doceniać, co się ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz