Zadziwiające i zatrważające jednocześnie, jak bardzo może człowieka wciągnąć wir spraw codziennych i boleśnie wręcz doczesnych. Jak bardzo aktualna i natarczywa staje konieczność rozróżnienia między tym, co ważne, a tym, co pilne. Jak łatwo to wszystko pomieszać. Zagubić Pana Boga na którejś z wielu półek z odłożonymi "mniej pilnymi" sprawami. Bo przecież On poczeka. Przecież On jest miłosierny, łaskawy, nieskory do gniewu, a przede wszystkim bardzo cierpliwy.
Cel na najbliższe tygodnie: codzienną listę rzeczy do zrobienia uzupełniać o kategorie "ważne" i "pilne" przy każdej zapisanej czynności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz