niedziela, 3 marca 2013

społem

Piątkowe spotkanie z dość przypadkowymi, zdawałoby się, ludźmi, przy okazji całkiem formalnych interesów finansowych. Atmosfera szacunku, sympatii, dobroci. I nagle jeden z panów zaczyna mówić o Panu Bogu. W taki zupełnie naturalny sposób, jakby nie było możliwości, że nie podejmiemy tematu. Mówi z tak wielkim zaufaniem i czcią, że samemu chce się też zacząć wielbić.

I wczorajsze spotkanie urodzinowe u K., które zaczęłyśmy... nieszporami. Grupa dorosłych ludzi, chętnych do umiarkowanej zabawy, spotkanie wybitnie towarzyskie... i nieszpory. Żeby Pan Bóg też w tym był. Żeby wszystko było na swoim miejscu. Nieszpory tak zupełnie naturalnie celebrowane, że w zasadzie nie da się odmówić im integralności z całym tym spotkaniem.

Po co jest Kościół? Bo w Kościele naprawdę jest lepiej. I łatwiej nam - maluczkim pielgrzymom - iść razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz