Rekolekcje młodzieżowe u franciszkanów w Harmężach. Trud lekkości, lekkość trudu.
Trud lekkości, bo żadnych zdań, które by się wryły w pamięć i serce i nie pozwoliły przejść obojętnie. I jeszcze, bo muzyka, zupełnie nie taka, co swoją drogą pozwoliło na nowo docenić scholę dominikańską.
Lekkość trudu, bo niechciane myśli, przykre wspomnienia, trudne rzeczy ogólnie, zderzyły się ze Słowem Bożym i Najświętszym Sakramentem. I jeszcze, bo byli inni ludzie, zaświadczający o prawdziwości Bożej łaski. Nawet przerażające grafiki Mariana Kołodzieja, chociaż od dziesiątej stacji już nie mogłam na nie patrzeć, żeby nie zwariować, były lżejsze dzięki temu jednemu szeptowi, że Bóg jest.
Bóg sam wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz