Pan Bóg na pewno dobrze wie, co w męczeństwie Jego wyznawców płynęło z Jego Ducha i czy nie było tam czysto psychicznego, a więc bezwartościowego duchowo, nadmuchiwania się.
Jacek Salij OP, Zło, cierpienie, nadzieja
Myślę sobie, że to jest niesamowicie silna pokusa: osiągnąć dzięki wierze komfort emocjonalny czy psychiczny. Że ja to już jestem tak blisko Boga, że bliżej to się chyba nie da. A nawet jeśli się da, to przecież jest mi tak dobrze, że wszyscy powinni mnie naśladować, a na pewno trafią do Boga tak, jak i ja.
To brzmi raczej jak groźba. Myślę, że jednym z kroków w stronę nawrócenia jest zrozumienie i uznanie, że wiara nie służy do zaspokojenia emocjonalnych braków czy zaleczenia psychicznych zranień. Ona pewnie może doprowadzić do dobrych skutków w tych dziedzinach, ale nie to jest przecież jej celem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz